Poznańskie Szachty, czyli 150 lat przemysłu ceramicznego w zlewni Junikowskiego Strumienia

Michał Hirsch

Rozdział 19 (str. 352-377) opublikowany w książce pt. Środowisko geograficzne zlewni Junikowskiego Strumienia pod red. Małgorzaty Mazurek i Dawida Abramowicza (Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Poznań, 2022).

Wprowadzenie

Nazwa Szachty przylgnęła do zbiorników wodnych, które powstały w dolinie Junikowskiego Strumienia w wyniku eksploatacji iłów warwowych i glin zwałowych. Rzeczownik der Schacht w języku niemieckim oznacza platformę, dół, wyrobisko, szyb, natomiast czasownik ausschachten tłumaczony jest jako wykopywać (por. rozdz. 1). Warto zauważyć, że w przypadku pozostałych cegielni działających w Poznaniu i okolicach, m.in. na: Starołęce, Głównej, Jeżycach, Golęcine, Ratajach, Wierzbaku czy w Mosinie, stawy powstałe w wyniku ich działalności eksploatacyjnej nazywano gliniankami lub stawami (np. staw Kajka na Głównej czy glinianki w Mosinie). Pierwsza odnaleziona wzmianka, w której użyto określenia szachty, pochodzi z umowy zbiorczej między pracownikami cegielni a ich właścicielami z 1936 r. (Monitor Polski, 1936, nr 202, poz. 367). Określenie Szachty zarezerwowane zostało tylko dla zbiorników poeksploatacyjnych zlokalizowanych w dolinie Junikowskiego Strumienia. Fenomen ten wytłumaczyć należy niespotykaną w innych miejscach w Poznaniu skalą wydobycia surowców ceramicznych i dużą liczbą wyrobisk.

Poznańskie Szachty powstawały w trzech etapach. Rozpoznanie zlewni Junikowskiego Strumienia jako miejsca pozyskiwania surowca i produkcji cegły wiązało się z budową pruskich fortyfikacji w Poznaniu. W latach 30. i 40. XIX w. powstały pierwsze wyrobiska iłów i gliny oraz cegielnie. Kolejny etap obejmuje okres od lat 70. XIX w. do wybuchu II wojny światowej, kiedy sprzyjająca sytuacja gospodarcza i polityczna, a także wielkie zapotrzebowanie na materiały budowlane sprawiły, że omawiane tereny przyciągały przedsiębiorczych poznaniaków do inwestowania w wydobycie i produkcję cegły. Okres ten stanowił czas powstawania cegielni oraz prosperity ich właścicieli. Został on przerwany przez wybuch II wojny światowej oraz okupację hitlerowską. W czasie walk o Poznań zimą 1945 r. dolina Junikowskiego Strumienia była areną zaciętych walk żołnierzy rosyjskich z wycofującymi się wojskami niemieckimi. Ostatni okres działalności cegielni wiązał się z nacjonalizacją zakładów ceramicznych. Pod nazwą Poznańskich Zakładów Ceramiki Budowlanej produkcja cegieł trwała do końca lat 90. XX w.

Festung Posen i „odkrycie” doliny Junikowskiego Strumienia – faza I

Ogromne zapotrzebowanie na materiały budowlane pojawiło się w latach 30. XIX w. w związku z budową cytadeli i twierdzy poligonalnej. Olbrzymia inwestycja, jaką było wzniesienie pierścienia umocnień opasującego całe miasto oraz górującej nad nim cytadeli, wymagała doskonałej organizacji i sprawnej logistyki. Podstawowym budulcem fortyfikacji była cegła, do której wyrobu potrzebna była dobrej jakości glina (por. rozdz. 4). Najprawdopodobniej to pruscy inżynierowie rozpoznali dolinę Junikowskiego Strumienia jako teren o wyjątkowym bogactwie tego surowca. Na potrzeby budowy powstały cegielnie na Wierzbaku, Ratajach, Przepadku, w Radojewie, Promnicach i właśnie Żabikowie. Pierwsze roboty ziemne przy Twierdzy Poznań rozpoczęto 23 czerwca 1828 r., a dwa lata później w mury cytadeli wmurowano kamień węgielny. Po upadku powstania listopadowego znacznie zwiększono tempo prac. W 1834 r. zakończono budowę reduty, a osiem lat później murów obwodowych. Sylwetka twierdzy formowana była jeszcze w latach 70. XIX w., gdy wznoszono wewnętrzny, poligonalny pierścień fortyfikacji. W kolejnych latach, aż do końca XIX w., nieustannie udoskonalano i modernizowano system umocnień (Biesiadka i in. 2006).

Cegielnia „królewska” w Żabikowie

ceg-zabikowoCegielnia w Żabikowie (ryc. 1), określana „królewską”, rozpoczęła wydobycie surowca w 1832 r. Znajdowała się ona w okolicy dzisiejszego zbiegu ulic Puszkina i Powstańców Wielkopolskich, w pobliżu Junikowskiego Strumienia. Technologia wydobycia surowca i produkcji cegły była jeszcze dość prymitywna. Glinę wydobywano ręcznie i taczkami transportowano na teren fabryki. Tam surowiec był mielony, a po uzyskaniu odpowiedniej konsystencji materiał trafiał na stół strycharski, gdzie formierz, przy użyciu specjalnych drewnianych form, ręcznie kształtował cegły. Półfabrykaty odstawiano do wysuszenia, pozostawiając je na ubitym i wysypanym piaskiem placu lub w zadaszonych szopach, tzw. suszarniach. Proces ten trwał od 15 do 30 dni. Ostatnim stadium produkcji było wypalenie cegły w piecu (ryc. 2). Żabikowska cegielnia korzystała z ośmiu pieców polnych zwanych mielerzami (Bidermann 1901, s. 1179).

ceg-zabikowoPiec tego typu układano z surowych, wysuszonych kształtek na rzucie kwadratu w formie piramidy. Wnętrze poprzecinane było siecią kanałów paleniskowych i szczelin tworzących rodzaj rusztu, który wypełniony był materiałami palnymi, takimi jak: drewno, torf, a potem węgiel brunatny i kamienny. Gdy mielerz był już gotowy, rozpalano ogień we wszystkich paleniskach i utrzymywano go od 4 do 6 tygodni, po czym następowało jego studzenie. Stałe piece polowe różniły się od mielerzowych tym, że ściany pieca zbudowane były z dobrego gatunku cegieł i służyły do wielorazowego wypalania (Płuska 2006, s. 38).

Przy tradycyjnej produkcji potrzebna była duża ilość wody, którą wykorzystywano przy urabianiu surowca. Często zatem w starych wyrobiskach lub w ich części, zakładano stawy, gdzie zbierała się woda deszczowa i roztopowa. Gotowy produkt z cegielni w Żabikowie transportowany był początkowo konnymi wozami nad Wartę, a następnie barkami na plac budowy. W 1834 r. uruchomiono specjalną linię kolei żelaznej (niem. die Eisenbahnstrecke), która przewoziła cegły nad rzekę.

Cegielnia w Żabikowie w pewien sposób została „uhonorowana”, gdy 3 kwietnia 1835 r. odwiedził ją carski fortyfikator, rosyjski generał Iwan Dehn, oraz kilku pruskich generałów. Oficjalna wizytacja mogła świadczyć, że cegielnia w dolinie Junikowskiego Strumienia była uznana za zakład wzorcowy. ceg-zabikowoWojskowy inżynier nadzorujący budowę poznańskich fortyfikacji, generał dywizji Moritz von Prittwitz und Gaffron, oszacował, że w trzech cegielniach: na Wierzbaku, Ratajach oraz w Żabikowie w latach 1829–1856 wyprodukowano ponad 125 mln sztuk cegły. Prawdopodobnie z tego materiału wzniesiono dużą część tzw. twierdzy poligonalnej, która została rozebrana na przełomie XIX i XX w. Do dzisiaj cegłę z Żabikowa, sygnowaną literą „Z”, można dostrzec w budynku Śluzy Katedralnej na Ostrowie Tumskim wybudowanej w 1839 r. (Maćkowiak 2006, s. 19).

Rozpoznanie złoża surowców ceramicznych w dolinie Junikowskiego Strumienia oraz uruchomienie „królewskiej” fabryki cegieł w Żabikowie (ryc. 3, nr 1) sprawiło, że w okolicy powstawać zaczęły cegielnie prywatne. Na planie datowanym na lata 40. XIX w. zauważyć można cegielnie zlokalizowane w Kotowie (ryc. 3, nr 2), w Junikowie (ryc. 3, nr 3) oraz Fabianowie (ryc. 3, nr 4). Niestety brak informacji na temat ich właścicieli. Sądząc po liczbie suszarni, które ustawiano równolegle w jednym rzędzie, największe wydobycie prowadzono w cegielni żabikowskiej, gdzie zaznaczono ich aż dziewięć. Na zdecydowanie mniejszą skalę produkowano cegły w Kotowie (3 suszarnie), Fabianowie (3 suszarnie) oraz Junikowie (4 suszarnie).

Cegielnia Rudnicze, Eduard Ephraim i Zygmunt Szymański

Pierwszą rozpoznaną cegielnią prywatną w zlewni Junikowskiego Strumienia był zakład Edwarda Ephraima. Wcześniejszym właścicielem folwarku w Rudniczu był emerytowany ksiądz Ignacy Cwojdziński, który popadł w konflikt z miejscową ludnością poprzez częste wezwania policji w związku z zakłócaniem porządku publicznego. W nocy z 30 na 31 października 1869 r. kapłan został zastrzelony na terenie własnego majątku. Oskarżonych zostało trzech braci Łakomych, lecz z powodu braku dowodów skazano ich tylko na pięć lat więzienia za inne wykroczenia. Na miejscu zbrodni do dzisiaj stoi krzyż (Czabański 2013, s. 58–59). Niedługo po tej tragedii 150-hektarowy majątek, obejmujący dwór z parkiem, zakupił poznański przedsiębiorca żydowskiego pochodzenia Edward Ephraim. Od 1840 r. prowadził on kaflarnię i fabrykę pieców, a jego sklep firmowy mieścił się na Wildzie, przy ul. Lipowej 2.

ceg-rudniczeW ofercie firmy znajdowały się popularne wśród mieszkańców Poznania piece kaflowe w najróżniejszych formach i kształtach (ryc. 4). Działalność ta pozwoliła przedsiębiorcy na zakup folwarku oraz rozszerzenie oferty o produkcję cegły. Po śmierci Edwarda, prawdopodobnie około 1914 r., zakład przejął jego wnuk Leo Ephraim, który prowadził firmę aż do 1920 r. (Goszczyńska 2004, s. 98–99). Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Ephraim opuścił Rudnicze, przenosząc się na niemieckie Pomorze, do Lęborka. W czasie pobytu w Rudniczu Ephraim znacznie udoskonalił proces technologiczny wypalania cegły. ceg-rudniczeWydaje się, że jako pierwszy z fabrykantów na omawianym terenie wykorzystał piec kręgowy (pierścieniowy), zwany od nazwiska wynalazcy hoffmanowskim (ryc. 5). Piec ten, opatentowany w 1858 r., umożliwiał nieprzerwane (wcześniejsze zakłady pracowały sezonowo od kwietnia do października) i kontrolowane wypalanie. Innowacja polegała na ułożeniu komór palnych w okręgu lub owalu, wokół centralnie umieszczonego pieca z kominem. Półfabrykaty w komorach palnych umieszczano w formie kwadratowych bloków, a wejścia do nich zamurowywano. Piec opalany od góry węglem mógł osiągnąć temperaturę nawet 1000°C. Dzięki piecowi Hoffmana proces technologiczny znacznie się skrócił, gdyż czas wypalania zajmował jedynie 2–3 dni (Piech 2001, s. 243–246). Jednorazowo piec na Rudniczu mógł pomieścić 360 tys. cegieł, co przynosiło roczny wynik około 7–8 mln sztuk (Krokowicz 2013). ceg-rudnicze Warto dodać, że w piecu hoffmanowskim wykorzystywano również strychy nad paleniskiem jako miejsce do suszenia półfabrykatów. Poznański przedsiębiorca udoskonalił również technologię wydobycia i transportu surowca.

Najwartościowszy i najgłębiej położony surowiec ilasty wydobywano specjalną koparką parową (ryc. 6), której dziesięciometrowe ramię wybierało urobek i wsypywało go do wagonetek kolejki linowej (Krokowicz 2013, s. 116). Gotowy produkt z cegielni dostarczano do bocznicy kolejowej w okolicy Junikowa łączącej Poznań z Frankfurtem nad Odrą.

O olbrzymiej skali produkcji cegły w Rudniczu świadczy liczba suszarni, które powstały przy zakładzie.ceg-rudnicze Na mapie z 1919 r. (ryc. 7) można doliczyć się przynajmniej 25 budynków. Bez wątpienia wiele poznańskich kamienic z przełomu XIX i XX w. wzniesionych zostało z cegieł z charakterystycznym stemplem z inicjałami właściciela „E.E” (ryc. 8). Prawdopodobnie z najstarszego wyrobiska w Rudniczu uczyniono w parku dworskim staw o charakterystycznym wydłużonym kształcie, a w kolejnym wyrobisku powstał zbiornik zwany Starą Babą (Komorowska 2020). W następnym etapie wydobycia, już w XX w., wzdłuż linii kolejki linowej powstawały wyrobiska, zamienione następnie na stawy: Kachlarski, Głęboki Dół oraz Karpętaj (por. rozdz. 6).

Po emigracji Ephraimów majątek wraz z cegielnią zakupił nauczyciel, filolog, doktor filozofii, a zarazem przedsiębiorca i aktywny działacz społeczny, Zygmunt Szymański (ryc. 9). ceg-rudniczeUrodzony w Ostrowie Wielkopolskim w 1871 r., Szymański po ukończeniu studiów we Wrocławiu wyjechał do Galicji, gdzie pracował jako nauczyciel. W 1919 r. przeniósł się wraz z rodziną do Poznania, gdzie zajął się nauczaniem języka francuskiego w Gimnazjum im. Karola Marcinkowskiego (Krokowicz 2013, s. 117).

Wkrótce zakupił majątek Józefat koło Brodnicy na Pomorzu, który w 1922 r. został zniszczony przez pożar. W efekcie Szymański sprzedał nieruchomość i kupił 150-hektarowy majątek Rudnicze. Zmodernizowana przez niego cegielnia, mimo kryzysu gospodarczego, utrzymała status jednego z największych zakładów w zlewni Junikowskiego Strumienia, zatrudniając około 100 pracowników. ceg-rudnicze W czasach kryzysu, mimo niewypłacalności firmy, właścicielowi udało się utrzymać produkcję i stan zatrudnienia. W tym celu rozparcelował część majątku, a działki, na tzw. odrobek, udostępnione zostały pracownikom wraz z materiałami budowlanymi niezbędnymi do wzniesienia domów. W ten sposób powstało osiedle Rudnicze. Jego mieszkańcy na cześć Zygmunta Szymańskiego nazwali główną ulicę osiedla jego imieniem (obecnie ul. Rybnicka). Warto podkreślić socjalne udogodnienia, jakie właściciel cegielni zapewniał swym pracownikom; jako członek i czynny propagator Towarzystw Gimnastycznych „Sokół”, założył na terenie fabryki nowoczesną salę gimnastyczną. Szymański zorganizował również na folwarku produkcję higienicznego mleka dla niemowląt oraz plantację szparagów (Goszczyńska 2004, s. 98–99, Komorowska 2020, s. 17).

Cegielnia Junikowo

Przy zbiegu ulicy Głogowskiej z Junikowskim Strumieniem wydobywano glinę już w latach 40. XIX w. (ryc. 3, nr 3), lecz na dużą skalę produkcję podjęto dopiero kilkadziesiąt lat później. Prawdopodobnie w tym samym czasie, co zakład Ephraima w Rudniczu, w latach 70. XIX w. powstała cegielnia w sąsiednim Junikowie (Karwat 2002, s. 275–290). Jej właścicielem został niemiecki kupiec z Poznania, Julius Bach, a na początku XX w. współudziałowcem – kupiec Albert Babst (Adressbuch Posen 1903, s. 6). O rozmachu przedsiębiorstwa świadczy osiem suszarni, w których przygotowywano półfabrykaty do wypalenia. Transport gotowego już produktu odbywał się, najwcześniej od 1871 r., za pomocą kolei wąskotorowej połączonej bocznicą z linią kolejową Poznań–Frankfurt nad Odrą.

Można sądzić, że pierwsze, przy okazji wydobycia surowca dla cegielni Junikowo, powstały cztery bezimienne stawy na południe od fabryki. Dalsze pozyskiwanie surowca wiązało się z powstaniem największego w tej części Szacht Stawu Baczkowskiego, który kopano w etapach przez niemal cały XX w. (ryc. 7, 27, 28). Podobnie jak sąsiad zza Junikowskiego Strumienia, gdyż ciek stanowił granicę majątków Rudnicze i Junikowo, właściciele tego drugiego zaprzestali działalności po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W 1922 r. fabryka wykupiona została przez dwóch przedsiębiorców: Stefana Rakowicza i Michała Walczaka (Kurier Poznański 1935). Pierwszą ich wspólną inwestycją było kupno Ostrowskich Młynów Parowych, po czym nabyli podupadającą cegielnię w Junikowie, która wymagała gruntowego remontu (Jajor 2012, s. 60–61). Poważnym ciosem dla przedsiębiorstwa była przedwczesna śmierć Stefana Rakowicza w 1935 r. Do wybuchu II wojny światowej Michał Walczak samodzielnie prowadził zakład.

Cegielnia Moritza Victora w Fabianowie

Prawdopodobnie kolejną cegielnią, która powstała w zlewni Junikowskiego Strumienia, była fabryka w Fabianowie. Na mapie z lat 40. XIX w. (ryc. 3, nr 4) przy ulicy Głogowskiej, vis-à-vis gospodarstwa Kruga, działała już mała cegielnia. Można założyć, że w latach 70. XIX w. poznański kupiec Moritz Victor zakupił folwark od gospodarza i założył cegielnię. Pierwszy znany ślad działalności zakładu w Fabianowie pochodzi z 1886 r. (Adressbuch Posen 1886, s. 113). Victor Moritz był zamożnym poznańskim Żydem działającym w branży budowlanej. Z racji swego zawodu w gminie żydowskiej uchodził za specjalistę od architektury. Należał on do komisji, która 28 stycznia 1902 r. ogłosiła projekt na budowę nowej, czwartej (po tzw. starej, nowej i Nehemiasza) synagogi w Poznaniu. Budynek miał pomieścić ponad 1100 osób i stanowić wizytówką poznańskiej gminy żydowskiej. Moritz Victor znalazł się również w komisji konkursowej, która w 1904 r. miała za zadanie wybranie projektu nowej bożnicy, lecz z powodu choroby ustąpił miejsce innemu członkowi gminy. Jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji Moritz Victor z polecania zarządu nadzorował prace przygotowawcze. Mocno zaangażowany w projekt właściciel cegielni w Fabianowie nie doczekał rozpoczęcia prac, gdyż zmarł 5 lutego 1906 r., miesiąc po wmurowaniu kamienia węgielnego nowej synagogi. Była to duża strata dla poznańskiej gminy oraz całej inwestycji. Rodzina Victora Moritza wsparła inwestycję synagogi, ofiarując 12 tys. marek, pokrywając w części koszty budowy i wykończenia wnętrza (Witkowski 2020). Być może rodzina zapewniła również dostawę cegieł z zakładu produkcyjnego w Fabianowie.

Cegielnia w Fabianowie prowadziła produkcję na podobną skalę jak ta w Junikowie. ceg-moritza Na mapie z 1919 r. (ryc. 10) dostrzec można około dwunastu suszarni. Wydobycie surowca prowadzono w wyrobisku w pobliżu ulicy Głogowskiej, w którym później powstał Staw Nowakowskiego. Transport cegieł z Fabianowa odbywał się kolejką linową przebiegającą przez teren fabryki w Rudniczu, do bocznicy kolejowej przy linii kolejowej Poznań–Frankfurt nad Odrą.

Po odzyskaniu niepodległości zakład przeszedł w ręce polskich przedsiębiorców. W 1923 r. fabrykę wykupiła od Victora firma produkująca meble, W. Nowakowski i Synowie, która była największym producentem mebli w Polsce. Nie ustrzegło to firmy od kryzysu finansowego lat 30. XX w. W 1935 r. fabryka mebli ogłosiła upadłość, lecz ze względu na dużą liczbę pracowników sąd wyznaczył syndyka, któremu udało się utrzymać produkcję. Nie zaprzestała pracy również nowoczesna cegielna Fabianowo, która zatrudniała 150 osób. Jak podaje „Nowy Kurier” (1935), nie tylko zwiększono produkcję, ale podwyższono również jakość wyrabianej cegły.

Cegielnie żabikowskie – Krombachowie, Fechnerowie i Suwalski

Trudno określić, jak długo trwało wydobycie surowca w tzw. „królewskiej” cegielni w Żabikowie. Jedno ze źródeł podaje, że eksploatację gliny zakończono po dwudziestu latach (Bidermann 1901, s. 1179). Prawdopodobnie już w latach 80. XIX w., a z pewnością od 1888 r. w najbliższym sąsiedztwie starego wyrobiska uruchomiono kolejną cegielnię (Adressbuch Posen 1888, s. 63). Stało się to za sprawą żydowskiego kupca i właściciela manufaktury z Poznania, Simona Krombacha, który prowadził spółkę M. Krombach & Sohne. Zakład znajdował się na zachód od cegielni „królewskiej”, przy zbiegu dzisiejszych ulic Żabikowskiej i Powstańców Wielkopolskich. Wyrobiska gliny usytuowane były prawdopodobnie w bezpośrednim sąsiedztwie cegielni, stąd różnica poziomów widoczna do dziś w najbliższej okolicy. Należy sądzić, że w sprawie tych odkrywek w kwietniu 1916 r. Krombach wystąpił na drodze sądowej przeciwko swemu sąsiadowi Augustowi Cieszkowskiemu (młodszemu). Przedsiębiorca prosił o zezwolenie na przekopanie przez jego teren rowu odwadniającego, który odprowadzałby wodę opadową z wyrobiska gliny do Junikowskiego Strumienia (Malepszak 1999). Warto odnotować, że jedno z wyrobisk powstało na południe od zakładu, z drugiej strony dzisiejszej ulicy Powstańców Wielkopolskich, gdzie obecnie znajduje się staw. ceg-zabikowskie W 1919 r. Krombachowie posiadali około pięciu suszarni, co sytuowało ich wśród mniejszych producentów działających w dolinie Junikowskiego Strumienia (ryc. 11, nr 1). Transport cegły odbywał się kolejką wąskotorową wzdłuż dzisiejszej ulicy Stefana Okrzei do linii kolejowej Poznań–Wrocław.

Kryzys gospodarczy lat 20. XX w. i związana z nim zapaść gospodarcza mocno dały się we znaki właścicielom żabikowskiej cegielni. W 1927 r. zadłużeni Krombachowie sprzedali część swych ziem przylegających do fabryki Osada. Przedsiębiorstwo rozparcelowało nabyte grunty, wzdłuż dzisiejszej ulicy Stefana Okrzei w Luboniu. Niedługo po tym wydarzeniu właściciel wyjechał do Berlina, a produkcja prawdopodobnie została wstrzymana (Jaruszkiewicz, Leonarczyk 1994, s. 12).

Na przełomie XIX i XX w. w Żabikowie powstała kolejna cegielnia. Utworzył ją pochodzący z Lubonia sztukator i przedsiębiorca Bolesław Richelieu. Prawdopodobnie zaraz po powrocie z Berlina w 1902 r. założył, drugą obok Krombacha, cegielnię (Adressbuch Posen 1903, s. 25). Prowadził on również firmę sztukatorską współpracującą z przedsiębiorstwem budowlanym architekta Paula Pitta (ryc. 12).

Richelieu uważany był za jednego z najlepszych sztukatorów w Poznaniu. ceg-zabikowskie Jego dzieła zdobią wiele kamienic Jeżyc, Łazarza i Wildy. Flagowe dzieło artysty stanowi jego dom u zbiegu ulic Grunwaldzkiej i Stolarskiej, który ozdobiony został fantastyczną dekoracją zwierzęcą i roślinną (Skuratowicz 1991, s. 351). Prawdopodobnie kilka lat po uruchomieniu produkcji cegły, Richelieu zrezygnował ceg-zabikowskie z prowadzenia zakładu. Nowym właścicielem cegielni został kolega z branży, kupiec, architekt i kamienicznik z Łazarza, Jan Suwalski (ryc. 13). Od 1907 r. produkcja materiałów budowlanych odbywała się pod jego nazwiskiem (Adressbuch Posen 1907; Książkiewicz-Bartkowiak 1998, s. 208–217). Cegielnia Richelieu, a później Suwalskiego, znajdowała się przy dzisiejszej ulicy Niezłomnych, w bliskim sąsiedztwie autostrady A2. Na mapie z 1919 r. (ryc. 11, nr 2) zauważyć można, że zakład należał do najmniejszych w okolicy. Surowiec do produkcji wydobywano z wyrobiska, które znajdowało się na północny wschód od zakładu. W miejscu tym powstał później staw Glinki Edy oraz mniejsze zbiorniki wodne.

Trzecia z żabikowskich cegielni zarejestrowana została w maju 1905 r. (Ostdeutsche Bau-Zeitung 1905). Jej założycielem był niemiecki handlarz bydła, Otto Fechner z Poznania, a później w latach 1923–1926 interes przejął jego syn Richard, który prowadził firmę do wybuchu II wojny światowej. Cegielnia Fechnera (ryc. 14) znajdowała się na zachód od fabryki Krombachów, przy ul. Źródlanej. W tym miejscu wznosi się obecnie osiedle Spółdzielni Mieszkaniowej „Lubonianka”. Surowiec do produkcji cegieł w zakładzie Fechnerów pozyskiwano z wyrobiska zlokalizowanego po drugiej stronie Junikowskiego Strumienia, w miejscu obecnego Wzgórza im. Jana Pawła II. ceg-zabikowskie Przedsiębiorstwo było jednym z mniejszych w okolicy. Na mapie z 1919 r. (ryc. 11, nr 3) można zauważyć jedynie cztery suszarnie. Transport gotowego produktu odbywał się za pomocą wozów konnych. W stajniach Fechnera utrzymywano 22 konie, które obsługiwało ośmiu furmanów: sześć par zaprzęgano do wozów transportowych do rozwożenia cegieł, a trzy pary dostarczały węgiel z rampy w Luboniu do cegielnianego pieca. Jednym z furmanów transportujących cegły na place budowy był Ignacy Cybulski. Według wspomnień Cybulskiego w jednym miesiącu zakład był w stanie wyprodukować pół miliona cegieł. Zimą w zakładzie pracowało 70 osób, a wiosną liczba zatrudnionych wzrastała do 120 (Wrzesiński 2019, s. 32–33).

Cegielnia Hugo Kindlera w Świerczewie

Jak podał do wiadomości „Postęp”, 26 czerwca 1896 r. architekt i budowniczy Hugo Kindler z Poznania uruchomił cegielnię w Świerczewie (ryc. 14), która powstała w zakupionym przez niego folwarku o powierzchni 139 ha (Postęp 1896). ceg-hugoWłaściciel zakładu był polskim posłem do sejmu (niem. Landstagu) w Berlinie, członkiem Korporacji Budowniczych Poznańskich „Strzecha” oraz loży „wolnomyślicieli”. Jako typowy architekt-przedsiębiorca tego czasu, Kindler inwestował zarobione pieniądze w nieruchomości. Był właścicielem kilku kamieniec w Poznaniu. Do najokazalszych należał dom architekta przy ulicy Wielkiej 9, a także kamienice przy ulicy Działyńskich 1 (tam znajdowało się biuro architekta) czy ulicy św. Marcin 73 (Skuratowicz 1991, s. 347–348). Jak zauważył Skuratowicz, Hugo Kindler wraz z Georgiem Kartmannem i Teodorem Jaretzkym, należał do grupy architektów, którzy pierwsi w Poznaniu zaczęli używać do dekoracji elewacji kolorowych cegieł i płytek klinkierowych (Skuratowicz, Szurkowski 2002, s. 5–18). Prawdopodobnie udziałowcem, a nawet współwłaścicielem cegielni, był bliski współpracownik Kindlera, architekt Gustav Kartmann. Po śmierci w 1930 r. Hugo Kindlera (ryc. 15) cegielnię przejął jego syn, Norbert.

Podobnie jak Edward Ephraim i Szymański w Rudniczu, Kindler starał się w swym majątku połączyć z pozoru nieprzystające do siebie funkcje – industrialne zabudowania cegielni z 9-hektarowym parkiem krajobrazowym (ryc. 16). ceg-hugoOprócz budynków produkcyjnych, w skład rozległego założenia wchodziły też dom właściciela, znajdujący się przy ulicy Leszczyńskiej, a w głębi działki dom gościnny, budynki mieszkalne dla pracowników oraz stajnia, wozownia i spichlerz (Matusik 1997, Goszczyńska 2004, s. 118–121, Pazder, Dolczewska 2008, s. 170). Prawdopodobnie stawy znajdujące się najbliżej cegielni, takie jak Staw Parkowy i inne bezimienne zbiorniki, powstały w wyniku zalania pierwszych wyrobisk. Stały się one głównym elementem zaplanowanego przez właściciela ogrodu krajobrazowego w stylu angielskim. W dalszej kolejności eksploatowane były tereny na północ od cegielni, gdzie pozyskiwano surowiec w miejscu dzisiejszych stawów: stawu Pod Parkiem oraz stawu Pod Stajnią. Sądząc po pięciu budynkach suszarni, które można zauważyć na mapie z 1919 r. (ryc. 15), w Świerczewie produkcja odbywała się na znacznie mniejszą skalę niż w Rudniczu, Junikowie czy Fabianowie.

Cegielnia Górczyn

ceg-gorczynRok po rozpoczęciu działalności przez Hugona Kindlera, w sąsiednim Górczynie zakład uruchomił kolejny poznański budowniczy Ludwik Frankiewicz (ryc. 17), który był również właścicielem cegielni przy ulicy Gnieźnieńskiej na Głównej. Urodzony 27 sierpnia 1858 r., po ukończeniu studiów z zakresu architektury i kilkuletniej praktyce jako architekt miejski w Warszawie, w 1883 r. powrócił do Poznania. Nad Wartą Frankiewicz rozpoczął działalność jako przedsiębiorca budowlany. Do jego samodzielnych realizacji należą kamienice: przy ulicy Ogrodowej 11 i 18, placu Bernardyńskim 1/2, ulicy Kanałowej 3/4; natomiast przy współpracy z Gustavem Kartmannem wzniósł całą pierzeję ulicy Strzeleckiej (numery 5–45). Do 1906 r. zaprojektował on i wybudował w Poznaniu kilkaset budynków (Skuratowicz 1991, s. 242). Fabryka Frankiewicza produkowała cegły zwykłe, dziurawkę (dętą) oraz elementy do sklepień i gzymsów (Album przemysłu 1906).

ceg-hugoPodkreślić należy działalność społeczną Frankiewicza, który brał udział w akcji kształcenia terminatorów i czeladników budowlanych zorganizowanej przez Jana Rakowicza. Był on również członkiem Miejskiej Komisji Budowlano-Finansowej magistratu oraz pierwszym polskim cechmistrzem Poznańskiego Cechu Budowlanego „Strzecha”. Udzielał się jako czynny członek Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania, a także należał do Zarządu Stowarzyszenia Ogród Zoologiczny w Poznaniu (Skuratowicz 1991, s. 342). Warto odnotować bliskie relacje, jakie łączyły właścicieli sąsiednich fabryk. Zarówno Kindler i Frankiewicz należeli do poznańskiej strzechy budowlanej oraz współpracowali z Gustavem Kartmannem przy budowie wielu budynków w Poznaniu. ceg-hugoCegielnia Frankiewicza znajdowała się u zbiegu dzisiejszych ulic Ostatniej i Leszczyńskiej (ryc. 18). Zakład w porównaniu z innymi działającymi w dolinie Junikowskiego Strumienia należał do mniejszych. Na mapie z 1919 r. (ryc. 19) zidentyfikować można około czterech suszarni. Surowiec pozyskiwano z wyrobiska w pobliżu zakładu, z którego powstał późniejszy staw Braciszki oraz inny bezimienny zbiornik, który znajdował się w miejscu boiska w pobliżu ulicy Mikołowskiej.

Nazwa stawu odwołuje się do późniejszej historii cegielni górczyńskiej. Po śmierci Ludwika Frankiewicza 18 marca 1924 r., fabryka prawdopodobnie zakończyła wydobycie. Od 1927 r. w jej najbliższym sąsiedztwie przy ulicy Ostatniej powstał, zgodnie z zezwoleniem prymasa Augusta Hlonda, dom zakonny Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W lipcu 1931 r. rozbudowano dom i urządzono w nim salkę dla wiernych, w której sprawowano liturgię. Trzy lata później, gdy świątynia nie mogła już pomieścić wiernych, w jednym z budynków po cegielni powstała kaplica. Plany oblatów względem terenów po fabryce Frankiewicza były bardzo ambitne, lecz przerwała je wojna. W 1945 r. w dawnym budynku cegielni ponownie urządzono kaplicę (www.chrystuskrol.oblaci.pl).

Cegielnia Kotowo

ceg-kotowoW pobliżu wsi Kotowo wydobycie i produkcja cegieł prowadzone były już w latach 40. XIX w. (ryc. 3, nr 2). W 1900 r., prawdopodobnie w miejscu starego zakładu, wzniesiona została nowa cegielnia. Założycielem przedsiębiorstwa był urodzony w 1861 r. w ziemiańskiej rodzinie w Odolanowie, Franciszek Glabisz (ryc. 20). Po ukończeniu gimnazjum odbył on studia z zakresu farmacji w Berlinie. Po powrocie do Wielkopolski nabył aptekę Pod Białym Orłem w Stęszewie, a następnie aptekę Zieloną w Poznaniu. Niedługo po tym Glabisz założył cegielnię w Kotowie.

Był to – jak stwierdził sam właściciel w Albumie przemysłu i handlu Wielkopolski, Prus i Śląska (1906) – jeden z najmłodszych zakładów w okolicy. Glabisz podkreślał, że jego fabryka (ryc. 21, 22) stanowiła niezaprzeczalnie największe przedsiębiorstwo wśród wszystkich polskich wytwórni cegły w Księstwie Poznańskim. Świadczyła o tym liczba zatrudnionych pracowników, a także skala produkcji. ceg-kotowo W 1903 r. dla Glabisza pracowało 150 osób, produkowano rocznie około 14 mln różnych wyrobów – w tym od 10 do 12 mln sztuk cegły zwykłej, 0,5 mln cegły dętej (tzw. dziurawki) oraz od 2 do 3 mln cegły klinkierowej i dachówek. Glabisz chwalił się, że tylko jeden z niemieckich zakładów mógł się z nim mierzyć (Album przemysłu i handlu… 1906). Prawdopodobnie miał on na myśli fabrykę należącą do Edwarda Ephraima w Rudniczu lub cegielnię Moritza Victora w Fabianowie.

ceg-kotowoW Albumie przemysłu i handlu Wielkopolski, Prus i Śląska z 1906 r. właściciel cegielni w Kotowie zachwalał jakość surowca wydobywanego w zlewni Junikowskiego Strumienia: „Dodać należy, iż cegła kotowska – jak i w ogóle cegła wyrabiana z gliny, której bogate pokłady znajdują się tak na miejscu w Kotowie jak i najbliższej jego okolicy – uważana ogólnie za najlepszą do budowy domów mieszkalnych, ponieważ jest mocna, a przytem nie zatrzymuje w sobie wilgoci. Surowy ten materyał częścią bardzo się też nadaje do wyrobu dachówek, a stąd p. Glabisz tę gałąź traktuje jako swą specyalność, ku czemu też posiada stosowne urządzenie fabryczne” (Album przemysłu i handlu… 1906).

Fabryka Glabisza (ryc. 21, 22) miała prawdopodobnie dwa piece typu Hoffmana oraz około dziewięciu suszarni. Pracowały one bez żadnej przerwy przez cały rok – jak podkreślał właściciel – codziennie, równą liczbę godzin. Była to zasługa odpowiednio urządzonych suszarni oraz oświetlenia elektrycznego. Surowiec do produkcji pozyskiwano z wyrobiska w pobliżu fabryki, w miejscu którego powstał zbiornik wodny noszący nazwę od zniekształconego nazwiska właściciela – Staw Glabisia.

Warunki pracy i strajki robotników cegielni

Warto odnotować fakt, że na przełomie XIX i XX w. dolina Junikowskiego Strumienia stała się miejscem organizowania się robotników z okolicznych zakładów. Liczbę pracowników z wszystkich dziesięciu zakładów produkcyjnych szacować należy na mniej więcej tysiąc. Już w sierpniu 1902 r. w Żabikowie założono filię Związku Zawodowego Pracowników Cegielnianych. W czasie spotkania założycielskiego, które miało miejsce w gospodzie Teodora Krausego, utworzono filię związku, do którego zapisało się 45 osób. Dzięki zrzeszeniu się robotnicy okolicznych cegielni mogli skuteczniej walczyć o zwiększenie płac. W 1910 r. filia ZZP Pracowników Cegielnianych wywalczyła dwuletnie podwyżki dla robotników zatrudnionych w fabryce Glabisza w Kotowie oraz Fechnera w Żabikowie. Ich zarobki wynosiły od 27 do 36 fenigów na godzinę (Szczepaniak 2004, s. 10–11).

Kryzys gospodarczy spowodował, że cegielnie stały się niewypłacalne i musiały zmniejszyć produkcję. Niektórzy właścicieli, tacy jak Szymański czy Krombach, aby utrzymać produkcję i stan zatrudnienia, rozparcelowali część swych majątków, a inni ogłosili upadłość, jak Fabryka Mebli Nowakowskich, których cegielnia została przejęta przez syndyka.

Praca w cegielni nie należała do łatwych. Ignacy Cybulski, pracownik zakładów Fechnera w Żabikowie, w swych wspomnieniach odnotował, że praca w cegielni był bardzo ciężka. Jako woźnica, pracował od 5 rano aż do 7 wieczorem. W ciągu 25 minut był w stanie załadować 1000 cegieł na wóz. W tej samym zakładzie pracowało jego trzech synów: Czesław na stanowisku pomocnika, jego zadaniem było nagarnianie mokrej gliny do mieszadła lub wpychanie uszkodzonych cegieł do młynka, który przerabiał je na mączkę ceglaną; Lucjan zajmował się transportem półproduktów do suszarni, która znajdowała się nad piecem; natomiast Henryk rozwoził gotowe cegły na place budowy dwoma samochodami (Wrzesiński 2012, s. 31–32).

Pracownicy często byli narażeni na uszczerbek zdrowia, a nawet utratę życia. W październiku 1930 r. w fabryce w Fabianowie 58-letni Józef Kujawa z Komornik spadł do wyrobiska w czasie kopania gliny, łamiąc prawe ramię (Nowy Kurier 1930). Osiem lat później, Antoni Wlazowski, 22-letni robotnik ze Świerczewa, uległ śmiertelnemu wypadkowi podczas naprawy windy wyciągającej urobek z wyrobiska. Pracownik chciał dokonać naprawy samodzielnie, lecz w czasie zakręcania korby ta odskoczyła i uderzyła go całym impetem w głowę, powodując pęknięcie czaszki (Orędownik 12.02.1938). Do tego płace pracowników cegielni nie przekraczały tygodniowo 10, a miesięcznie 40 zł. Stawki nie były unormowane i wahały się od 14 do 45 gr za godzinę, a dzień pracy trwał 10 godzin (Orędownik 13.04.1938).

Strajki pracowników cegielni z doliny Junikowskiego Strumienia (ryc. 23) doprowadziły 18 sierpnia 1936 r. do zawarcia umowy zbiorowej pomiędzy cegielniami: Rudnicze, Żabikowo, Junikowo, Kotowo, Świerczewo i Fabianowo a związkami zawodowymi robotników: Centralnym Związkiem Robotników Przemysłu Budowlanego, Drzewnego, Ceramicznego i Pokrewnych Zawodów w Polsce (okręg Poznań) oraz Chrześcijańskim Zjednoczeniem Zawodowym ceg-strajk Rzeczpospolitej Polskiej (okręg Poznań). W wyniku zawartego porozumienia ustalono stałe stawki godzinne dla pracowników cegielni zatrudnionych w wyżej wymienionych zakładach.

Według dokumentu najwyższą stawkę, a zarazem najcięższą pracę, mieli palacze przy kotłach oraz przy piecu, który zarabiali od 43 do 46 gr na godzinę. Podobną płacę otrzymywali robotnicy kopiący glinę w wyrobisku (szachcie), operatorzy taczek wywożący cegły z pieca, a także wrzucający glinę do mieszadła (na walcu). Niższa stawka, 31 gr, obowiązywała pracowników przy prasie cegły oraz przy wózkach do prasy i pieca – 22 gr (Obwieszczenie Ministra Opieki… 1936). Jak można było przeczytać w „Orędowniku”, płace były tak niskie, że „trudno nie wyrazić zdziwienia, jak robotnik mający na utrzymaniu rodzinę może w ogóle wegetować” (Orędownik 13.04.1938).

Mimo zbiorowej umowy między właścicielami cegielni a związkami zawodowymi, w 1938 r. w żabikowskich cegielniach wybuchł następny strajk. Wzięło w nim udział około 280 pracowników, którzy domagali się kolejnych podwyżek płac (Nowy Kurier 1938). Sytuacja robotników pracujących w fabrykach w zlewni Junikowskiego Strumienia nie poprawiła się aż do wybuchu II wojny światowej.

Cegielnie w zlewni Junikowskiego Strumienia w czasie II wojny światowej – faza II

W dniu 1 września 1939 r. z radia wystawionego przez majstra pracownicy cegielni Fechnera w Żabikowie dowiedzieli się o agresji Niemiec na Polskę. Kilka godzin później musieli uciekać ze zbombardowanej fabryki. W efekcie spaliła się część zakładu, który przez pewien czas był nieczynny. Richard Fechner pod patronatem nowej niemieckiej władzy wznowił produkcję, a nawet zmodernizował zakład. Po zniszczeniach z września 1939 r. zamontowano nowe kotły parowe średnioprężne, a także zautomatyzowano pracę formowania surowca. Wykonano taśmociągi pionowe oraz elektryczne przesuwnice transportujące półprodukty do suszarni, a nawet zwiększono piec. Poprawił się również los samego Fechnera, który swoje stare mieszkanie znajdujące się nad kotłownią zamienił na małą willę wybudowaną w 1941 r. (dziś siedziba Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy ulicy Źródlanej 1) (Wrzesiński 2012, s. 31–32).

Pomimo tego, że Richard Fechner jako Niemiec z pewnością podpisał Volkslistę, został pozytywnie zapamiętany przez pracowników. Uważany był za rzetelnego pracodawcę, terminowo wypłacał wynagrodzenie, a swych pracowników chronił przed represjami. Nie pozwalał bić ludzi ani wywozić ich do obozu. Od około 1925 r. zapewniał stałym pracownikom mieszkania w nieistniejących już domach przy ulicy Kościuszki nr 39, 41, 43. Założył stołówkę pracowniczą, furmanom na zimę kupował kurtki, a w czasie okupacji sprzedawał pracownikom trudno dostępny węgiel. Rodzina Fechnerów po wojnie wyprowadziła się do Niemiec (Wrzesiński 2012, s. 31–32).

Znacznie gorzej potoczyły się losy właściciela cegielni w Rudniczu. Doktor Szymański został wysiedlony do Żabikowa, gdzie mieszkał do zakończenia wojny. Jego dom zajął Niemiec bałtycki Paul Boehm, który prowadził produkcję cegieł do 1943 r. (Krokowicz 2013, s. 120–121, Komorowska 2020, s. 17). Wydaje się, że podobny los – to znaczy przejęcie zakładu przez Niemców – spotkał pozostałe cegielnie w dolinie Junikowskiego Strumienia, to znaczy fabrykę junikowską Michała Walczaka oraz zakłady w Kotowie, Świerczewie, Fabianowie i Krombachów w Żabikowie. Natomiast cegielnia górczyńska, przejęta wcześniej przez misjonarzy oblatów, w czasie okupacji przerobiona została na fabrykę doniczek (www. chrystuskrol.oblaci.pl).

Bez wątpienia najtragiczniejszy los spotkał zakład Jan Suwalskiego w Żabikowie, który już w 1940 r. – ze względu na sąsiedztwo planowanej przez hitlerowców autostrady łączącej Berlin z Poznaniem – został przekształcony na obóz pracy dla Żydów (www.zabikowo.eu). Stan ten trwał do kwietnia 1942 r., kiedy zdecydowano, że inna katownia hitlerowska – Fort VII – zostanie przejęta przez wojsko. Więźniów zatrzymanych w forcie postanowiono umieścić w Żabikowie. Już w grudniu 1942 r. postawiono baraki na terenie dawnej cegielni Suwalskiego (ok. 12 ha). ceg-2wojnasw Teren odgrodzono zasiekami z drutu kolczastego oraz otoczono wieżami strażniczymi. Prawdopodobnie część budynków po cegielni adaptowano na potrzeby obozu (ryc. 24). Placówka zyskała miano Więzienia Policji Bezpieczeństwa i Wychowawczego Obozu Pracy Poznań-Junikowo (niem. Polizeigefängnis der Sicherhaitspolizei und Arbeitserziehungslager Posen-Lenzingen) (Bojarska 1965, s. 297– 307, Ziółkowska 2008). Liczba więźniów, którzy zatrzymani zostali w obozie, wynosiła ponad 21 tys. Ze względu na całkowite zniszczenie obozu zimą 1945 r. przez wycofujących się Niemców do dzisiaj nie ustalono dokładnej liczby ofiar. Według obliczeń prowadzonych prze Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie było ich ponad pół tysiąca. Po wojnie, w 1955 r., ostatni potomek rodziny Suwalskich bezpłatnie przekazał miastu Luboń teren cegielni z intencją utworzenia muzeum.

Zwycięstwo Armii Czerwonej pod Stalingradem spowodowało, że Sowieci rozpoczęli marsz na zachód. W dniu 12 stycznia 1945 r. Armia Czerwona przekroczyła Wisłę, a Poznań ogłoszono twierdzą i przygotowywano do obrony. Już dziesięć dni później od wschodu dotarły do miasta pierwsze oddziały radzieckie. Sowieci wobec silnego oporu niemieckiego starali się przeprawić przez Wartę na południe od Poznania. W okolicach Czapur i Rogalinka uchwycono przyczółek, a następnie rozpoczęto budowę przeprawy.

Dowództwo Twierdzy Poznań przygotowało się na przyjęcie wojsk rosyjskich na przedpolu fortów wchodzących w skład zewnętrznego pierścienia pruskich fortyfikacji. Pierwsza linia obrony bezpośrednio obejmowała tereny cegielni: Żabikowo, Kotowo i Fabianowo (Karalus 2011, s. 16). W dniach 22–27 stycznia 1945 r. na terenie Lubonia i okolic miało miejsce przełamanie niemieckiej obrony na południowym i południowo-zachodnim odcinku Festung Posen. Mniejsze oddziały, a nawet pojedynczy żołnierze, często na własną rękę próbowali przebijać się do centrum miasta lub na zachód, opuszczając obszar twierdzy. W dniu 24 stycznia teren cegielni Krombacha wykorzystany został przez czerwonoarmistów jako punkt obrony wobec kontrofensywy niemieckiej, która nastąpiła z terenów fabryki Norberta Kindlera w Świerczewie (Karalus 2011, s. 62–65). Podobno grupa niemieckich żołnierzy zabarykadowana na terenie cegielni Kotowo wytrzymała napór Rosjan aż do początku lutego (Karwat 2002, s. 289). Niedługo później zepchnięci do defensywy żołnierze Wermachtu zamknięci zostali w cytadeli, zdobytej 23 lutego 1945 r. W wyniku walk w sąsiedztwie Junikowskiego Strumienia zniszczone zostały cegielnie w: Żabikowie, Kotowie, Rudniczu, Fabianowie oraz na Junikowie i Świerczewie. Straty poniesione przez tę ostatnią, prowadzoną przed wojną przez spółkę Nowakowski W., wyliczono na ponad 600 tys. zł (Sakson, Skarzyński 2008, s. 266).

Powojenne dzieje cegielni w dolinie Junikowskiego Strumienia – faza III

ceg-powojenne Jeszcze we wrześniu 1945 r. doktor Szymański rozpoczął odbudowę zniszczonej cegielni w Rudniczu, w której wkrótce uruchomił produkcję (ryc. 25). Przedsiębiorczy właściciel, wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu na historyczną cegłę, która potrzebna była do rekonstrukcji zabytków poznańskiego Starego Miasta – ukierunkował swój zakład do wytwarzania takiego produktu. ceg-powojenne Cegła dostarczana przez Zygmunta Szymańskiego różniła się od współczesnej przede wszystkim rozmiarem, a w zakładzie produkowano także różnego rodzaju historyczne kształtki. Materiały budowlane z Rudnicza posłużyły do odbudowy katedry i wielu innych zabytków Poznania. Mimo to w 1950 r. cegielnia została upaństwowiona, przechodząc pod Zarząd Centralny Przemysłu Terenowego Materiałów Budowlanych. Decyzja ta odbiła się na zdrowiu doktora Zygmunta Szymańskiego, który niespełna trzy lata później zmarł. Został pochowany na cmentarzu górczyńskim w Poznaniu. Jego potomkowie, rodzina Komorowskich, do dzisiaj zamieszkują dworek w Rudniczym (Krokowicz 2013, s. 123–125). ceg-powojennePodobnie potoczyły się losy sąsiedniej cegielni na Junikowie. Przedwojennemu właścicielowi, Michałowi Walczakowi, z pewnością udało się ponownie uruchomić produkcję (ryc. 26), lecz zarządzeniem Ministra Odbudowy z dnia 12 lipca 1947 r. znacjonalizowano cegielnię Junikowo (Monitor Polski 1947). W wyniku upaństwowienia z zakładu rozkradziono wszystkie maszyny, a kolejne lata zamieniły w ruinę świetnie funkcjonującą fabrykę.

Nie ma informacji na temat wznowienia produkcji na Świerczewie przez Norberta Kindlera. Z pewnością niedługo po wojnie cegielnia została znacjonalizowana. Działała ona do 1971 r., kiedy zniszczył ją pożar (Pazder, Dolczewska 2008, s. 170). Ten sam los spotkał bez wątpienia zakłady Glabisza na Kotowie.

Państwo przejęło również żabikowski zakład Richarda Fechnera, który stał się częścią Poznańskich Zakładów Ceramiki Budowlanej. ceg-powojenne W latach 50. XX w. zmodernizowano tamtejszą kotłownię i wybudowano magazyn opału. Po spaleniu się cegielni Świerczewo w 1971 r. zakład w Żabikowie połączono torami z wyrobiskiem gliny z tamtejszymi wyrobiskami. Wówczas prawdopodobnie najmocniej eksploatowano tereny w miejscu obecnego Stawu Rozlanego, a także świerczewskich zbiorników: Śmierducha i stawu Pod Wierzbą. Zakład żabikowski działał do 1978 r. Prawdopodobnie najdłużej, bo aż do lat 90. XX w., produkcja prowadzona była w upaństwowionej cegielni Junikowo. Ostatnim wyrobiskiem, które zostało zalane po 1997 r., był Staw Baczkowski (ryc. 27, 28). Na tym zakończyła się ponad 150-letnia historia przemysłu ceramicznego w zlewni Junikowskiego Strumienia.

Podsumowanie

W trakcie działalności wydobywczej w dolinie Junikowskiego Strumienia, trwającej 150 lat, powstały 42 stawy różnej wielkości (por. rozdz. 6). W tym czasie wydobycie prowadzone było przez ponad 10 cegielni, które zatrudniały łącznie ponad 1000 osób. Zakłady te były najważniejszym dostawcą materiałów budowlanych dla nadwarciańskiego grodu. Wśród budynków wzniesionych z surowca wydobytego na Szachtach powstało wiele ważnych dla historii miasta budynków, poczynając od Twierdzy Poznań przez szereg kamienic śródmieścia, aż po nową synagogę oraz regotyzowaną katedrę poznańską. Rzec można, że jak szachty kopano głęboko, tak Poznań rósł wysoko.